.

.

sobota, 4 października 2014

Refleksyjnie po powrocie

Mija tydzień jak wróciłam z cudownego rejsu po Morzu Śródziemnym. Muszę przyznać, że z trudem odnajduję się w otaczającej mnie rzeczywistości bo wciąż jeszcze wracam myślami do tamtych miejsc,ludzi, sytuacji... To był wyjątkowy czas, pod każdym względem. Dużo się wydarzyło i wszystko wskazuje na to, że wydarzy się jeszcze więcej. Fizycznie zmęczona, psychicznie odświeżona.Tak się czuję.Na zwolnienie tempa póki co nie mam szans. Chyba nie potrafię i chyba nie chcę go zwalniać. Hmmm...rzadko używam słowa CHYBA, ale na dzień dzisiejszy naprawdę nie umiem powiedzieć tego inaczej. Gdy jestem zabiegana, zdecydowanie lepiej się organizuję i chyba z tego to wynika. Usiadłam dziś żeby zaplanować swój czas...na pracę,...dla bliskich... Kurczę, chciałabym mieć więcej na jedno i drugie! Tak się składa, że kocham swoją rodzinę i kocham swoją pracę. Sukces zawodowy cieszy mnie bardzo i bardzo dodaje skrzydeł, ale to jakość relacji w rodzinie była i nadal jest pierwszym i największym wyznacznikiem mojego osobistego sukcesu.Dlatego ważne jest dla mnie by mieć czas dla najbliższych. Nigdy nie pracowałam za wszelką cenę, a zawodowe osiągnięcia zawsze był efektem ubocznym tego co robiłam z pasji i miłości do ludzi. Wierzyłam i wierzę, że pozytywna energia do nas wraca i jeśli dam z siebie dużo to prędzej lub później otrzymam jeszcze więcej . Wiem też, że jeśli czegoś mocno pragnę , dana mi będzie siła i mądrość by to osiągnąć. Trzeba tylko nauczyć się prosić... Wierzę więc, ufam i proszę każdego dnia. Teraz szczególnie mocno, bo przede mną tak dużo różnych wyzwań,jak nigdy dotąd.

3 komentarze:

  1. Piękny czas za Tobą a jeszcze piękniejszy przed :)
    Na pewno wszystko pięknie zorganizujesz. Pasja + miłość + sukces = połączenie idealne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Iza :) Staram się myśleć pozytywnie i wierzyć, że dam radę :) Od pewnego czasu czuję, że idę we właściwym kierunku, bo wszystko co robię , robię w zgodzie ze sobą . Wierzę w swoje możliwości , jednak zawsze mam gdzieś z tyłu głowy myśl, że choć WIELE zależy ode mnie to NIE MOGĘ WSZYSTKIEGO. Współczesny człowiek wpadł w pułapkę myślenia , że SAM jest w stanie zdobyć wszystko, a to nieprawda. Zawsze będzie nad nami Ktoś kto w jednej chwili może nasze plany wywrócić do góry nogami. Staram się , w tym moim często zapędzonym, ale świadomym życiu, zawsze o tym pamiętać. Jeszcze raz dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam !!!

      Usuń
  2. Masz rację, planować możemy, zmierzać we właściwym kierunku też.. ale nie mamy do końca pewności co, jak i kiedy jest dla nas najlepsze i czasem diametralna zmiana planów może okazać się być najlepszą pod słońcem! Tylko, że możemy to zobaczyć dopiero z perspektywy czasu..
    Powiem Ci, że też bym chciała mieć poczucie spełnienia i pewność, że jestem na właściwym torze.. Jednak jakoś jeszcze się nie odnalazłam w pełni. Jeszcze nie wiem o co chodzi ale niewątpliwie już robię bardzo dużo, by jednak właściwy kierunek obrać.
    Dałaś mi bardzo do myślenia stwierdzeniem " zawodowe osiągnięcia zawsze był efektem ubocznym tego co robiłam z pasji i miłości do ludzi", bo to po pierwsze bardzo prawdziwe stwierdzenie, a po drugie proste w wypowiedzeniu ale nie do końca w realizacji. Chyba właśnie tego mi brakuje i nad tym powinnam się skupić.. Czas pokaże.
    Również pozdrawiam Cię najcieplej jak się tylko da :)

    OdpowiedzUsuń